Dąb zasypany przez Piaski. W Bydgoszczy Dąb poniósł trzecią wyjazdową porażkę

Dąb zasypany przez Piaski. W Bydgoszczy Dąb poniósł trzecią wyjazdową porażkę

Wicelider tabeli klasy B (grupa III Bydgoszcz) Dąb Potulice w 10. kolejce udał się na spotkanie wyjazdowe do Bydgoszczy.

Na boisku ze sztuczną nawierzchnią, na stadionie Chemika, zmierzył się z piątą drużyną rozgrywek – Piaskami. Oba zespoły w ligowej tabeli dzieliły tylko 2 punkty. Wymienione drużyny dotąd ze sobą nie rywalizowały. Młodzieżowy Osiedlowy Klub Sportowy Piaski został założony w 2002 roku. W tym samym roku przystąpił do istniejących wówczas rozgrywek klasy C. Do meczu z Dębem drużyna z Bydgoszczy zdobyła 19 punktów w rozgrywkach klasy B, na co złożyło się 6 zwycięstw, 1 remis i 2 porażki. Zespół z Potulic siedmiokrotnie wygrywał i dwa razy schodził z boiska pokonany.

Trener Dębu Krzysztof Ksobiak specjalnie zorganizował swoim podopiecznym jeden z ostatnich treningów na sztucznej nawierzchni, aby zawodnicy nieco oswoili się z murawą, na której na co dzień nie grają. Te zajęcia miały przynieść pozytywny efekt w spotkaniu z Piaskami. Tak się jednak nie stało. Dąb zupełnie rozczarował i poniósł trzecią z rzędu wyjazdową porażkę. Potuliczanie grający na własnym boisku, a występujący w potyczkach wyjazdowych, to jakby dwa inne zespoły.

Do przerwy mecz nie zachwycił swoim poziomem, ale gospodarze, którzy zagrali osłabieni m.in. brakiem swojego najskuteczniejszego zawodnika – Piotra Jułgi, zdobyli gola. W 27. minucie bramkarz Dębu Patryk Gruda odbił piłkę po strzale zawodnika Piasków, dopadł do niej Błażej Szafrański i z pola karnego skierował do siatki. Dąb grał anemicznie, forsował uporczywie grę środkiem, a nielicznych akcji nie kończył strzałami. W 15. minucie futbolówka po uderzeniu Damiana Kokowskiego z dalszej odległości poszybowała nad poprzeczką. Potem ten sam zawodnik nie wykorzystał dogodnej okazji, gdy posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Bramkarz gospodarzy Piotr Bonalski był zmuszony tylko do jednej interwencji. Zawiedzionych było kilku kibiców Dębu, którzy wybrali się do Bydgoszczy na mecz. Wśród sympatyków drużyny z Potulic obecny na stadionie Chemika był kandydat do Rady Gminy z Porozumienia Obywateli Powiatu Nakielskiego (POPN) – Marcin Pazderski, który interesuje się losami drużyny.

Po przerwie kapitana Dębu Andrzeja Moskwę, którego wzywały inne sprawy życiowe, zastąpił Łukasz Nowak. Druga odsłona meczu była nieco ciekawsza. W 52. minucie Błażej Szafrański otrzymał prostopadłe podanie, obiegł defensywę Dębu i bez trudu pokonał Patryka Grudę. Piaski wygrywały już 2:0. Drużyna z Potulic starała się zmienić niekorzystny wynik, ale nie mogło to przynieść pozytywnych skutków. Gra Dębu przypominała przysłowie uderzanie głową w mur. Brakowało szybkości, akcji oskrzydlających, a zawodnicy gości z uporem maniaka schodzili z piłką do środka. Ponadto niepotrzebnie wdawali się w dyskusje z sędzią, zamiast zająć się grą i odrabianiem strat. W 54. minucie Kamil Roszczyk w głośny sposób sugerował, że zawodnik gospodarzy zagrał futbolówkę ręką. Arbiter bez wahania pokazał piłkarzowi z Potulic żółtą kartkę. Z przykrością muszę napisać, że niektórym zawodnikom Dębu brakowało woli walki i ambicji. Kiedy stracili piłkę, zamiast próbować ją odzyskać, biernie przyglądali się rozwojowi akcji. Jedynym zawodnikiem, który kilka razy próbował zaskoczyć strzałami bramkarza Piasków był Łukasz Nowak. Jedno niecelne uderzenie oddał w 50. minucie Szymon Jurek. To zdecydowanie za mało. Wiadomo, że bez strzałów nie będzie bramek. Dąb stracił w tym spotkaniu jeszcze dwa gole. W 66. minucie niefrasobliwość defensorów wykorzystał zmiennik Ariel Płoch. Gości dobił w 89. minucie Krzysztof Marek. Słyszałem głosy, że gospodarze przynajmniej jednego gola zdobyli ze spalonego. Jeśli nawet tak było, to nic nie zmienia. Postawą, jaką Dąb zaprezentował w Bydgoszczy, nie zasłużył nawet na honorowego gola.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości