Dąb Potulice u siebie wciąż niepokonany

Dąb Potulice u siebie wciąż niepokonany

W 11. kolejce rozgrywek klasy B (grupa III Bydgoszcz) piąty w tabeli Dąb Potulice podejmował zajmującego siódmą lokatę – Oriona Dziewierzewo.

W przeszłości obie drużyny rywalizowały już ze sobą w meczach mistrzowskich. W moich archiwach odszukałem wyniki dwóch spotkań klasy B między wymienionymi zespołami. 4 maja 1997 roku w Dziewierzewie Dąb zremisował 2:2. Potuliczanie prowadzili wówczas do przerwy 2:0 po golach Sławomira Maracha Marka Reczkowskiego. 19 października 1997 roku w meczu kolejnego sezonu Dąb podejmował Orion na własnym boisku. W tej potyczce padł znów remis, tym razem 1:1.

Wydawało się, że w meczu obecnego sezonu, rozgrywanym 2 listopada, czekają kibiców duże emocje i wyrównana gra, bowiem Orion jest na przysłowiowej fali. Drużyna z Dziewierzewa wygrała trzy ostatnie spotkania. Z kolei ekipa z Potulic gra w kratkę, ale u siebie jest niepokonana i dotąd odniosła cztery zwycięstwa. Rzeczywiście mecz był dość ciekawy. Gospodarze od początku ruszyli do zdecydowanych ataków. W 4. minucie na bramkę gości strzelał Michał Bąk, jednak dobrze interweniował golkiper Michał Krachel. Potuliczanie grali składnie i dużo strzelali. W 13. minucie objęli prowadzenie. Na uderzenie zza linii szesnastu metrów zdecydował się Damian Kokowski i piłka wpadła do bramki. Drużyna z Dziewierzewa czasem kontratakowała. W 20. minucie fatalnie zachował się obrońca miejscowych Kamil Roszczyk, który... podał piłkę rywalowi – Jarosławowi Lemieszowi. Zawodnik Oriona miał otwartą drogę do bramki, ale jego zamiary udaremnił golkiper Dębu – Patryk Gruda, który wybiegiem skrócił kąt i obronił strzał Lemiesza. W 22. minucie znów skutecznością popisał się Kokowski, który wykończył akcję Muracha Srokowskiego, zdobywając drugiego gola. Siedem minut później pomocnik Dębu skompletował hat-tricka, gdy po raz trzeci, tym razem z pola karnego, pokonał Michała Krachela. Goście nie zamierzali się poddawać. W 34. minucie wykonywali rzut wolny z narożnika pola karnego. Znakomitym uderzeniem pod poprzeczkę z tego stałego fragmentu gry popisał się Filip Dobosz, ale świetnie interweniował po raz kolejny Patryk Gruda, który wybił futbolówkę na rzut rożny. W 42. minucie było już 4:0 dla Dębu.Szymon Jurek zagrał w pole szesnastu metrów i znajdujący się tam Michał Murach trafił do siatki.

Po zmianie stron Orion w kilku akcjach pokazał, że też potrafi przeprowadzać składne ataki. W 53. minucie Jarosław Lemiesz ograł defensorów Dębu, zagrał futbolówkę do Dawida Starczewskiego, a ten z bliska umieścił ją w bramce. Bramkarz Gruda nie miał szans na obronę tego strzału. Zaledwie po 30 sekundach golem odpowiedzieli gospodarze. Po zagraniu Łukasza Srokowskiego do siatki trafił najlepszy strzelec klasy B (grupa III) Michał Murach. W 58. minucie Dąb miał dwie świetne okazje do zdobycia goli. Najpierw Murach trafił w bramkarza, a w kolejnej akcji piłka po uderzeniu Kokowskiego poszybowała nad poprzeczką. Wynik 5:1 dla Dębu nie zraził jednak przyjezdnych. W 62. minucie na strzał z dalszej odległości zdecydował się Dawid Starczewski i ku radości gości piłka zatrzepotała w siatce. 120 sekund później Murach zagrał futbolówkę do Łukasza Srokowskiego, który zaimponował skutecznością. Będąc w pełnym biegu, praktycznie z zerowego kąta, strzelił nieuchronnie w róg bramki. W 69. minucie po raz kolejny popisał się Srokowski. Piłka zagrana przez niego z rzutu rożnego sprawiła ogromne kłopoty bramkarzowi Maciejowi Krachelowi i po nieudanej interwencji wpadła do bramki.Tego gola przypisano golkiperowi Oriona jako samobójczego. W 74. minucie znów dobrze spisał się Patryk Gruda. Bramkarz udanym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. 60 sekund później z powodu kontuzji prawej nogi boisko opuścił obrońca Dębu Jarosław Ksobiak. Trener Krzysztof Ksobiak wcześniej dokonał trzech zmian, więcej rezerwowych w kadrze gospodarzy nie było, więc do końca spotkania grali oni w dziesięciu. Orion to wykorzystał i zdobył jeszcze jednego gola. W 78. minucie prostopadłe podanie wykonał Łukasz Lemiesz. Piłkę w pobliżu pola karnego przejął Jarosław Lemiesz, który nie miał problemów z przejściem obrony i skierował piłkę do bramki. Zwycięstwo 7:3 awansowało Dąb na czwarte miejsce w tabeli.

Na zdjęciu: moment zdobycia przez Dąb siódmej bramki.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości