Pierwsza wygrana trampkarzy Dębu Potulice

Pierwsza wygrana trampkarzy Dębu Potulice

W meczu 3. kolejki trampkarze Dębu podejmowali w Potulicach drużynę Noteci Łabiszyn.

Spotkanie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy 3:1 (1:0). Trener Krzysztof Ksobiak dysponował zaledwie jedenastką meczową zawodników i w związku z tym nie mógł dokonać żadnych korekt w składzie. Już w 6 minucie Dąb zdobył prowadzenie, gdy po zagraniu Marcela Nyki, bramkarza Noteci pokonał Kacper Zellma. Kacper zaliczył dobry występ, bo co rusz siał zamęt w szeregach obronnych rywala. W 20 i 21 minucie znakomitymi interwenacjami popisał się potulicki bramkarz - Bartłomiej Koniec. Do przerwy Dąb utrzymał prowadzenie 1:0. W przerwie zawodnicy gospodarzy udali się na odpoczynek do szatni, natomiast zespół Noteci Łabiszyn pozostał na boisku i odbył odprawę ze swoim szkoleniowcem przy ławce rezerwowych. Nie wiem co czuli chłopcy z Łabiszyna, gdy ich trener wystąpił z przemową do nich. Trzeba zaznaczyć, że z przemową, nie mającą nic wspólnego z nauką piłkarskiego rzemiosła. Na kilkanaście zdań, które padły z ust ich "wychowawcy", każde okraszone było słowem wyjętym z tzw. łaciny podwórkowej. "Olej go k.... , że on się podpala" - krzyknął do jednego z chłopaków. "A ty k.... , nie bój się jego" - radził innemu. "Nogami k.... broni jak taki cymbał, nie można go pokonać?" - wrzeszczał do swoich podopiecznych szkoleniowiec z Łabiszyna, wspominając przy tym bramkarza Dębu. "Wasze rozgrywki wiejskie ważniejsze niż mecze ligowe" - żalił się swojej drużynie. To zaledwie kilka przykładów z wykładu łabiszyńskiego szkoleniowca. Myślę, że wystarczy. Przygnieceni górą przekleństw chlopcy Noteci drugą połowę rozpoczęli jakby wystraszeni i popełniali proste błędy. W 40 minucie około 30 metrów od własnej bramki sfaulowali jednego z zawodników Dębu. Do piłki ustawionej w wymienionej odległości podszedł Bartosz Mikluski i strzelił silnie, a piłka ku rozpaczy golkipera przyjezdnych wpadła do siatki. Potuliczanie prowadzili już 2:0. W 56 minucie bramkarz Noteci odbił piłkę przed siebie po strzale zawodnika Dębu, a Marcel Nyka, dobijając futbolówkę, uzyskał trzeciego gola dla miejscowych. Kilka razy z dobrej strony pokazał się potulicki bramkarz - Bartłomiej Koniec, obraźliwie nazwany przez trenera z Łabiszyna. Długimi okresami gospodarze dobrze rozgrywali piłkę. Na 4 minuty przed końcem spotkania golkipera Dębu z bliska pokonał Jakub Grabowski i potuliccy trampkarze zwyciężyli 3:1.

Na zdjęciu: Moment zdobycia trzeciej bramki przez drużynę Dębu.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości