Victoria nie zawsze oznacza zwycięstwo. W Kołaczkowie zwyciężył Dąb Potulice

Victoria nie zawsze oznacza zwycięstwo. W Kołaczkowie zwyciężył Dąb Potulice

14 września, w 4. kolejce rozgrywek klasy B (grupa III Bydgoszcz) Dąb Potulice wystąpił w Kołaczkowie, gdzie zmierzył się z miejscową Victorią.

W przeszłości obie drużyny grały już ze sobą w meczach towarzyskich i mistrzowskich. Wiosną 1999 roku potuliczanie ulegli Victorii w sparingu 0:1. Latem tego samego roku w kolejnym towarzyskim meczu padł remis 1:1, a bramkę dla Dębu zdobył Mariusz Kupiński. Wiosną 2000 roku w ramach przygotowań do rozgrywek klasy B potuliczanie znów zagrali z Victorią. Tym razem zwyciężyli 3:2 po golach: Macieja DoboszaJarosława Ksobiaka Roberta Błaszczyka. 29 października 2000 roku Dąb w meczu klasy B pokonał Victorię 2:0 (1:0) na własnym boisku. Zwycięskie bramki uzyskali wtedy Andrzej Moskwa Krzysztof Ksobiak. 10 czerwca 2001 roku potuliczanie w Kołaczkowie zremisowali z Victorią 2:2 (2:2). Było to spotkanie, które zadecydowało o awansie Dębu do klasy A. Trenerem był wówczas Marek Trzciński. Piłkarze z Potulic potrzebowali do awansu remisu i osiągnęli go, jednak po dramatycznym spotkaniu. Dąb dwukrotnie obejmował prowadzenie w meczu, ale gospodarze doprowadzali do remisu. Najpierw bramkę zdobył w 8. minucie Mariusz Musiał. Wyrównanie padło po strzale Marcina Czerwińskiego. Potem Damian Ludwiczak popisał się celnym uderzeniem z ponad 35 metrów! W 45. minucie z rzutu wolnego bramkarza Dębu Grzegorza Grzegorka pokonał Artur Rygiewicz. W 85. minucie arbiter podyktował rzut karny dla potuliczan za faul na Tomaszu Hoffmannie. Wykonujący „jedenastkę" Rafał Jaźwiński trafił piłką w słupek.

Te opisy z przeszłości pokazują, że spotkania między Dębem i Victorią Kołaczkowo były zawsze zacięte. Liczono się więc z tym, że i tym razem będzie podobnie. Wprawdzie Dąb pojechał do Kołaczkowa jako lider tabeli, ale w osłabionym zestawieniu. Zabrakło przede wszystkim grających dotychczas w podstawowym składzie: Andrzeja Moskwy (kontuzja),Jarosława Ksobiaka (sprawy rodzinne) i Łukasza Nowaka (praca). W tym meczu w wielu sytuacjach nie sprostał swoim obowiązkom sędzia. W 7. minucie arbiter pokazał czerwoną kartkę zawodnikowi gospodarzy Kamilowi Stodolnemu, który popchnął piłkarza Dębu. Grający z przewagą jednego zawodnika Dąb zaczął wyraźnie dominować na boisku. Nie stało się to jednak od razu. W 18. minucie gospodarze mieli okazję do zdobycia gola, ale strzał ich zawodnika świetnie obronił Patryk Gruda. W 22. minucie potuliczanie objęli prowadzenie. Indywidualną akcją popisał się Damian Kokowski, który minął zwodem bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. Niespełna 180 sekund później na 2:0 podwyższył Michał Murach po zagraniu Łukasza Srokowskiego. W 27. minucie było już 3:0 dla Dębu. Tym razem przy bramce Muracha asystował obrońca Rafał Marzyński. Wynik do przerwy (4:0) ustalił w 42. minucie Łukasz Srokowski, który zdobył najpiękniejszą bramkę meczu. Zawodnik Dębu oddał strzał z około 19 metrów, nieco z kąta, a piłka wylądowała w przeciwległym rogu bramki Kamila Załogi. Gospodarze mogli zdobyć gola w 30. minucie, lecz futbolówka po strzale ich zawodnika przeszła obok słupka.

W drugiej połowie zobaczyliśmy w Kołaczkowie prawdziwy festiwal kartek i bramek. Sędzia momentami podejmował błędne decyzje (w obie strony), a przede wszystkim zawodnicy gospodarzy nie wytrzymywali nerwowo. W 55. minucie w polu karnym sfaulowany został Michał Murach. Arbiter słusznie zarządził „jedenastkę”, do której wykonania podszedł sam poszkodowany. Napastnik Dębu skierował piłkę w lewy róg bramki (prawy bramkarza) i Kamil Załoga nie miał szans na obronę. W 59. minucie Rafał Marzyński zagrał do Muracha, który z pola karnego podwyższył na 6:0. W 60. minucie na boisku w drużynie gospodarzy pojawił się Michał Suplicki. Długo nie pograł, ponieważ ujrzał dwie żółte kartki (a w konsekwencji czerwoną) i musiał opuścić boisko. Trener Dębu Krzysztof Ksobiak w trakcie drugiej połowy dokonał trzech zmian. W drużynie zadebiutował Mateusz Splitt, który w 82. minucie popisał się świetnym prostopadłym podaniem. Piłkę przejął Michał Murach i strzelił celnie do siatki. 180 sekund później potulickiemu napastnikowi piłkę zagrał Kewin Ciechanowski. Michał Murach zdobył ósmą bramkę dla Dębu i zaliczył swoje szóste trafienie w tym spotkaniu. Warto dodać, że z 10 golami zdecydowanie przewodzi w klasyfikacji strzelców. Osłabiona Victoria nie poddawała się do końca. To przyniosło efekt. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Gracjan Sala uzyskał honorowe trafienie. Dąb zwyciężył 8:1 i nadal jest liderem tabeli.

Na zdjęciu: Dąb w ataku na bramkę Victorii. W pomarańczowych koszulkach: Michał Murach (dalej) i Damian Kokowski (bliżej).

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości