Dąb Potulice znów strzelił kilka bramek

Dąb Potulice znów strzelił kilka bramek

W zaległym meczu 20. kolejki trampkarze Dębu Potulice zmierzyli się dzisiaj na własnym boisku z drużyną Brzysko-Rolu Brzyskorzystewko.

Rywal, zajmujący przedostanie miejsce w tabeli, sprawiał tylko momentami problemy gospodarzom. Potuliczanie od początku atakowali i zdobyli zasłużone prowadzenie. W 10 minucie po prostopadłym zagraniu Bartosza Mikulskiego swojego premierowego gola ligowego uzyskał Dominik Kulpiński, który pokonał bramkarza przyjezdnych strzałem z pola karnego. Niespełna 240 sekund później było już 2:0, a do siatki trafił po indywidualnej akcji najskuteczniejszy zawodnik Dębu Bartosz Mikulski. Potuliczanie do przerwy mogli zdobyć dalsze gole, akle razili nieskutecznością. W jednym przypadku bramkarza gości uratował kolega z drużyny, który wybił piłkę z linii bramkowej. Przyjezdni rzadko przekraczali środkową linię boiska. Po zmianie stron okazało się, że stare porzekadło piłkarskie o niewykorzyzstanych okazjach, które się mszczą, ma zastosowanie w rzeczywistości. Drużyna z Brzyskorzystewka niespodziewanie dwukrotnie zaatakowała i zdobyła dwa gole. Dwukrotnie bramkarza Bartłomieja Końca pokonał Wojciech Zastawny. W 47 minucie oddał daleki strzał, a w  53 minucie uczynił to z bliższej odległości. Zamiast wysokiego prowadzenia Dębu wynik brzmiał wtedy 2:2. Na domiar złego goście mogli uzyskać trzeciego gola, lecz ich zawodnik w idealnej sytuacji strzelił mocno niecelnie i wysoko obok bramki. Potuliczanie otrząsnęli się jednak z marazmu i sami zaczęli atakować coraz częściej. W 56 minucie znakomitym uderzeniem z około 20 metrów popisał się Mateusz Kulesza. Uderzona przez niego z kąta piłka wylądowała w przeciwległym rogu bramki ekipy przyjezdnych. Na 4:2 podwyższył w 60 minucie po indywidualnej akcji Bartosz Mikulski. Gości dobił niespełna 120 sekund później obrońca Krzysztof Mrówczyński, wykonujący rzut wolny. Precyzyjnie uderzona przez niego futbolówka znalazła się w rogu bramki, a golkiper rywala nie miał żadnych szans na obronę. Należy podkreślić, że z obroną strzałów Kuleszy i Mrówczyńskiego z pewnością mieliby kłopoty bramkarze wysoko notowanych drużyn seniorskich. W sumie to był udany mecz w wykonaniu trampkarzy Dębu, podopiecznych trenera Krzysztofa Ksobiaka. Zawodnicy powinni jednak zrozumieć, że na boisku nie można sobie pozwalać nawet na chwilę dekoncentracji. Teraz wypadałoby pokonać w Bydgoszczy Victorię. Zwycięstwo w mieście nad Brdą może już zapewnić szóste miejsce w rozgrywkach ligowych.

Na zdjęciu: kolejne zamieszanie pod bramką gości (ich zawodnicy w żółtych koszulkach).

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości