Iskra wznieciła płomień niepewności. Dąb po raz pierwszy pokonany

Iskra wznieciła płomień niepewności. Dąb po raz pierwszy pokonany

Lider tabeli klasy B (grupa III Bydgoszcz) Dąb Potulice w 6. kolejce rozgrywek udał się na mecz do Zamościa.

28 września rywalem była trzecia w tabeli Iskra Zamość-Rynarzewo. Historia meczów między tymi drużynami nie jest zbyt bogata, ale w skrócie ją przybliżę. 10 września 2000 roku w ramach rozgrywek klasy B Dąb zagrał z Iskrą w Potulicach. Do przerwy wygrywali gospodarze 1:0, a bramkę zdobył w 31. minucie z rzutu karnego Waldemar Kierzek. Do wyrównania doprowadził w 49. minucie Sławomir Hałas i w meczu zanotowano remis 1:1. 22 kwietnia 2001 roku Iskra podejmowała Dąb w Zamościu. Gospodarze już w 7. minucie objęli prowadzenie i długo je utrzymywali. Zdenerwowany poczynaniami swoich podopiecznych trener Dębu Marek Trzciński (bramkarz) postanowił sam wejść na boisko w 75. minucie i zagrać w polu. W ataku zmienił Tomasza Hoffmanna. Niespełna 240 sekund później ówczesny szkoleniowiec potuliczan zdobył wyrównującą bramkę. Mecz zakończył się wynikiem remisowym 1:1. W 2002 roku w ramach przygotowań do rundy wiosennej rozgrywek klasy A Dąb zmierzył się z Iskrą Zamość-Rynarzewo w meczu towarzyskim. Potuliczanie zwyciężyli 3:1, a bramkarza rywala pokonali:Łukasz KoniecPiotr Ksobiak i obecny trener Krzysztof Ksobiak. Szkoleniowcem Dębu był wtedy Piotr Gruda. Ostatni sparing między Dębem i Iskrą miał miejsce 14 sierpnia bieżącego roku w Potulicach. Gospodarze wygrali 5:2 (4:2). Dwukrotnie bramkarza Iskry pokonali Kewin Ciechanowski Łukasz Srokowski, a raz Michał Bąk. Trafienia dla gości zaliczyli Artur Kowalski Łukasz Domagała.

Po tym historycznym rysie pora przejść do meczu z 28 września. O pierwszej połowie można napisać niewiele dobrego. W takich sytuacjach popularne jest powiedzenie, że ta połowa się odbyła. Zawodnicy razili nieskutecznością. Dopiero ostatnie minuty pierwszych 45. minut przyniosły wydarzenia, które wywarły wpływ na przebieg meczu. W 38. minucie boisko opuścił rozgrywający i kapitan Dębu Andrzej Moskwa. Po prostu nie dał rady grać z kontuzjowaną nogą i został zastąpiony przez Damiana Kokowskiego. Brak Moskwy na boisku okazał się osłabieniem, bowiem nie było piłkarza, który umiałby pokierować chaotycznymi poczynaniami Dębu na boisku. Niespełna 300 sekund później potuliczanie doznali kolejnego osłabienia. Obrońca Jarosław Ksobiak faulował zawodnika gospodarzy, który mógł wyjść na pozycję sam na sam z bramkarzem. Za to nieprzepisowe zagranie piłkarz Dębu słusznie zobaczył czerwoną kartkę i potuliczanie musieli od 43. minuty grać w dziesięciu. Sam zawodnik, a także inni obserwatorzy twierdzili, że faul na piłkarzu Iskry miał miejsce przed linią szesnastu metrów. Sędzia główny widząc reakcję swojego asystenta, bez wahania wskazał jednak na punkt oznaczający jedenaście metrów. Karnego na bramkę bez problemów zamienił Przemysław Macudziński.

Po zmianie stron Dąb początkowo zaatakował energiczniej.Damian Kokowski popisał się serią dryblingów, ale akcji nie zakończył strzałem. Zresztą strzałów na bramkę ze strony potulickiej drużyny brakowało w całym meczu. Jeżeli już następowały były bardzo niecelne. Bramkarz Iskry Jakub Mazur praktycznie przez całe spotkanie nie miał okazji pokazać swoich umiejętności. Kolejne zmiany, których dokonał trener Krzysztof Ksobiak, nic nie zmieniły w grze jego podopiecznych. W takiej sytuacji Dąb nie miał prawa wygrać tego meczu. Z kolei bramkarz Dębu Patryk Gruda kilka razy udowodnił, że jest dobry w swoim fachu. W 49. minucie obronił uderzenie zawodnika Iskry, który znalazł się przed nim sam. Podobnie świetnie Gruda zachował się w 65. minucie. W 56. minucie golkiper potulickiej drużyny nie mógł jednak nic zrobić. Po błędzie obrońców Waldemar Częsz wepchnął piłkę do siatki dosłownie z linii bramkowej i Iskra prowadziła 2:0.Ten wynik utrzymał się do końca spotkania, które toczyło się w sportowej atmosferze na boisku i trybunach. Trzeba też zaznaczyć, że zawodnicy obu drużyn w sytuacjach, gdy rywal leżał po starciu na murawie z urazem, wybijali piłkę na aut.

To był bardzo słaby występ Dębu.Można powiedzieć, że Iskra wznieciła płomień niepewności w szeregi Dębu Potulice, co do dalszych losów w klasie B. To chyba dobrze, bo może niektórzy zawodnicy potulickiej drużyny zrozumieją, że w każde spotkanie trzeba wkładać maksimum zaangażowania.

Na zdjęciu: pierwszy z lewej Michał Bąk (Dąb), tyłem z numerem 18 Artur Kowalski (Iskra).

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości