Radosne pożegnanie z piłkarską jesienią w Potulicach
To był mecz z tych, które określa się mianem o sześć punktów, ponieważ zwycięzca rywalizacji miał szansę awansować na wysokie miejsce w tabeli. Zanim jednak zawodnicy rozpoczęli grę odbyła się miła uroczystość wręczenia nagród książkowych dla zawodników Dębu, którzy wykazywali się frekwencją i zaanagażowaniem na treningach, a także taką samą postawą w meczach. Książki "Droga do piłkarskiej ekstraklasy. Zawisza Bydgoszcz 1946-1960", którą jako nagrody przekazali autorzy tej pozycji Zenon Greinert i Karol Tonder, otrzymali następujący trampkarze potulickiej drużyny: Krzysztof Mrówczyński, Kacper Zellma, Oskar Rogalski, Marcel Nyka i Bartosz Mikulski. Warto dodać, że nagrody mogło otrzymać pięciu piłkarzy, bowiem autorzy publikacji postanowili przekazać jeden egzemplarz więcej. Kiedy drużyny wyszły na środek boiska nastąpiła minuta ciszy, w związku z ogłoszeniem przez prezydenta Bronisława Komorowskiego jednodniowej żałoby po śmierci byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego. Trampkarze Dębu wystąpili w dzisiejszym meczu z czarnymi opaskami na ramionach. Od początku spotkania potuliczanie zdominowali grę. Na bramkę golkipera Huberta Krajnika sunął atak za atakiem. Niestety, zawodziła skuteczność. Strzały były albo za słabe, albo niecelne. Swojego szczęścia próbowali m.in. Bartosz Mikulski, Kacper Zellma i Marcel Nyka. Piłka raz nawet znalazła się w bramce gości (około 16 minuty), ale sędzia słusznie gola nie uznał dopatrując się spalonego. Victoria tylko sporadycznie wychodziła z kontrami. Kiedy wydawało się, że mimo przewagi Dąb gola nie uzyska, padła bramka, jak to się określa - do szatni. W 34 minucie świetnym podaniem Bartosza Mikulskiego obsłużył Robert Betke i Bartosz w pełnym biegu trafił do siatki. Do przerwy prowadził więc Dąb 1:0. Po zmianie stron trampkarze z Potulic przez kilkanaście minut oddali inicjatywę drużynie z Bydgoszczy. W tym okresie raziły niecelne podania gospodarzy. Po czasie nieporadnych poczynań Dąb znów zaczął atakować z rozmachem. Najlepszej okazji nie wykorzystał w 48 minucie, wprowadzony 300 sekund wcześniej za Tymoteusza Kiełczyńskiego - Kamil Hutek. Nie zdołał pokonać bramkarza Krajnika z kilku metrów. Minutę później jednak potuliczanie podwyższyli na 2:0. Drugą asystę zaliczył Robert Betke, a bramkę zdobył Kacper Zellma. W 57 minucie błysnął w indywidualnej akcji Bartosz Mikulski. Wygrał pojedynek o górną piłkę, podprowadził futbolówkę kilka metrów i strzelił. Piłka po raz trzeci wylądowała w bramce Victorii, a Dąb prowadził już 3:0. Wysokie prowadzenie spowodowało, że nastąpiło rozprężenie w szeregach potuliczan. Goście to wykorzystali i po kilkudziesięciu sekundach uzyskali za sprawą ich najskuteczniejszego strzelca - Mateusza Machnika, honorowego gola.
To był kolejny dobry występ trampkarzy Dębu. Od czterech kolejek potuliczanie nie przegrali, odnosząc trzy zwycięstwa i jeden mecz remisując. Taka postawa przyniosła efekt. Drużyna jest już na piątym miejscu w tabeli. Dąb zgromadził taką samą liczbę punktów, co GLZS Sadki, ale wygrał z tym zespołem 4:2. O miejscu w tabeli nie decyduje stosunek bramek, a bezpośrednie spotkania między zainteresowanymi drużynami. Teraz trzeba powalczyć w najbliższy weekend w Żninie z Pałuczanką, a może być jeszcze lepiej.